Książę wzgardzony, czyli nie taki Mordred zły, jak go malują

Mordred fascynował mnie odkąd pamiętam. Człowiek wyklęty i zepsuty tak bardzo, że bardziej się nie da: zdrajca ideałów rycerstwa, dybiący na cześć królowej lub starający się przywieźć ją do zguby, królobójca i ojcobójca w jednym (ewentualnie - morderca krewnego, jeśli uznamy go za siostrzeńca, a nie syna Arthura. Tak czy inaczej dla Celtów byłby skończony, a jego honor nie do odkupienia).
Tylko czy naprawdę tak to właśnie wyglądało? Cóż, świat (nawet w średniowiecznych tekstach) nie zawsze jest czarno-biały.

Fragmenty tekstów anglojęzycznych w moim tłumaczeniu.

"Arthur and Mordred" - W. Hattewell, King Arhur's Great Hall, Tintagel
Czy tylko według mnie Mordred wygląda tutaj jak Darth Vader?

Przed erą mnicha z Monmouth

Wbrew temu, co sądzą niektórzy historia Arthura nie rozpoczęła się wraz z chwilą, gdy Geoffrey z Monmouth postanowił napisać Historię Królów Brytanii. Jednak dzisiaj skupiam się na Mordredzie, więc tekstów, w których się nie pojawia nie ma sensu omawiać.
Pierwsze, znane nam dzisiaj, wspomnienie o Arthurze i Mordredzie (wtedy jeszcze Medrautcie) pochodzi z Annałów Walijskich (Annales Cambriae), powstałych w X wieku. We fragmencie dotyczącym wydarzeń roku pańskiego 537 odnajdujemy taki oto cytat:
Guieth Camlann in qua Arthur et Medraut corruerunt, et mortalitas in Brittania et in Hibernia fuit. (Starcie pod Camlann, w którym polegli Arthur i Medraut, a w Brytanii i Irlandii śmierć zebrała obfite żniwo.)
Ciekawa rzecz: to zdanie w żaden sposób nie sugeruje, że walczyli oni po przeciwnych stronach. Nie mamy tu także żadnych przymiotników wartościujących; ani walecznego Arthura, ani występnego czy zdradzieckiego Mordreda. Całkiem możliwe, zwłaszcza w odniesieniu do kolejnych tekstów, że wspólnie dawali odpór najazdowi Saksonów.
Niestety, spory problem w ustaleniu korzeni opowieści arturiańskich sprawia fakt, że wiele średniowiecznych utworów walijskich nie przetrwało do naszych czasów. Możemy się jedynie domyślać ich istnienia i przekazu, ponieważ odnoszą się do nich niektóre sceny Mabinogionu czy poemat Pa ŵr  yw'r parthor? (Kto pełni straż [u bramy]?)*. Warto tutaj zauważyć, że w historii Mal Y Kauas Kulhwch Olwen (O tym jak Culhwch zdobył Olwen), wchodzącej w skład Mabinogionu, gdzie wymienia się wielu arturiańskich bohaterów, zabrakło wspomnienia o Medrautcie, kojarzonym przecież z Arthurem od X wieku. Nie ma także słowa o synach Arthura − Amharze (Amyrze), Loholtcie (wal. Llachau), czy o jego siostrzeńcu Eliwlodzie.
O Mordredzie nie zapomniano za to w utworach Poetów Księcia (Y Gogyfeirdd), czyli twórców walijskich piszących w przybliżeniu od XII do XIV wieku. I, cóż za zdziwienie!, Medraut jest tam zawsze ukazany w pozytywnym świetle, w żadnym razie nie jako zdrajca, który doprowadził do upadku Albionu. Meilyr Brydydd wspomina imię Medrauta w lamencie napisanym po śmierci swojego pana, Gruffudda ap Cynana w 1137 − Gruffudd miał się odznaczać w boju walecznością i odwagą godną Medrauta. Natomiast syn Meilyra, Gwalchmai wychwala króla Powys, Madoga ap Maredudda, ponieważ ten ma równie dobry charakter jak Medraut, a siłą dorównuje Arthurowi.
W tym świetle zdecydowanie nie można uznać, że Mordred od początku stanowił archetyp wszystkiego, co najgorsze. Wręcz przeciwnie, musiał być darzony olbrzymim szacunkiem. W poezji walijskiej aż do XVI wieku nie pojawia się żadne wspomnienie na temat konfliktu, zdrady czy wojny pomiędzy Medrautem i Arthurem − dopiero Tudur Aled wykorzystał ten motyw (mała dygresja: od walijskiego imienia Tudur wywodzi się angielskie i swojskie nazwisko Tudor, a wszystko przez to, że Anglicy nie potrafili zrozumieć, że w Walii używa się patronimików; swoją drogą Tudorowie mieli słabość do mitu arturiańskiego).

Krew z krwi siostry

Mordred nie zawsze był uważany za nieślubnego syna Arthura. We wczesnych wersjach legendy ich pokrewieństwo albo nie jest podawane, albo Mordred jest po prostu kolejnym z jego siostrzeńców, najczęściej synem Margawse, królowej Orkney, która urodziła również Gawaina, Agravaina, Garetha i Gaherisa (Gaherieta) − dla porządku dodam, że wszyscy zostali zabici przez Lancelota (i nie, nie ma czegoś takiego, jak przebicie kogoś mieczem niechcący). Z pięciu książąt północy, przyjmując na moment punkt widzenia walijskich poetów, najgorszy charakter miał nie Mordred, a Agravain, zwany dumnym i próżnym.
Cóż jednak mogło doprowadzić do konfliktu na linii wuj-siostrzeniec? Przecież wyeliminowaliśmy czynnik kazirodztwa, wszystko powinno być w porządku. Otóż problem może leżeć w tym, że mniej więcej w momencie, gdy na drzewie genealogicznym Arthura zaczął pojawiać się Mordred, zniknął z niego syn Arthura, Llachau. W tym miejscu pozwolę sobie oddać głos Sharon Paice Macleod, naukowczyni zajmującej się celtologią:
(...) Llachau wydaje się być postacią bardzo istotną postacią, pomimo faktu, że w późniejszych wersjach legendy Arthur nie ma dzieci. Jeżeli syn (lub synowie) nie przeżyli, syn jego siostry byłby następny w kolejce, aby odziedziczyć jego tytuł. Motyw "syna siostry" bardzo często występuje w źródłach celtyckich, co tłumaczy dużą rolę siostrzeńców Arthura, Gawaina i Mordreda, w kolejnych opowieściach.
Historię dobrze ilustrującą to, że relacje Arthura z siostrzeńcami nie zawsze były takie znowu idealne, można znaleźć w Śnie Rhonabwy (Mabinogion). Mamy tam scenę, gdzie Arthur, nazywany imperatorem, proponuje swojemu siostrzeńcowi Owainowi, synowi króla Uriensa z Rhedeg i, prawdopodobnie, Morgany, grę w gwyddbwyll (rodzaj celtyckich szachów). Rozegrali trzy partię. Podczas każdej partii przybywał posłaniec, pozdrawiał Owaina i powiadamiał go o tym, że podwładni Arthura krzywdzą i mordują jego kruki. Owain za każdym razem prosił wuja, aby ten jakoś zareagował, a w odpowiedzi słyszał jedynie ponaglenie do wykonania swojego ruchu.
W kolejnych trzech partiach sytuacja się odwróciła. Tym razem posłaniec przybywał do Arthura i skarżył mu na kruki Owaina mordujące ludzi. Owain natomiast na prośby opanowania morderczych zapędów swoich ptaków odpowiadał: twój ruch, sir. Ostatecznie Arthura ogarnęła furia i rozbił planszę oraz pionki w drobny mak. 
Jedną z możliwych interpretacji tego utworu jest ukazanie konfliktu pomiędzy królem i jego siostrzeńcem o przekazanie władzy. Owain, który z biegiem czasu stracił na znaczeniu w legendach (chociaż w cyklu Wulgackim jest wspomniany jako nauczyciel Lancelota), mógł zostać zastąpiony przez znanego z innych tekstów Mordreda (zwłaszcza w przypadkach, gdy Mordred opisywany jest jako syn Morgany, a nie Margawse). Jeden siostrzeniec w tą, jeden w tamtą - nieważne, kiedy stawką jest tron, korona i, czasami, królowa. 

Synobójstwo w Camelocie

Co jednak z kazirodztwem i tragedią, którą Arthur sam sobie zgotował? Jakby nie było wizja Mordreda jako bękarta zrodzonego z siostry jest dziś najbardziej rozpowszechniona. W tym wypadku powinno się wpierw postawić pytanie: czy Arthur wiedział z kim śpi?
W Estoire de Merlin (cykl Wulgacki, wczesne lata 30' XIII wieku) wiedzieć musi. Sam wkrada się do sypialni żony króla Lota (w tej wersji Anny, nie Margawse), swojej przyrodniej siostry tylko po to, aby z nią współżyć. Ta, wciąż w półśnie, uwierzyła, że wrócił do niej pan małżonek, a prawdy dowiedziała się dopiero następnego ranka. Tutaj doskonale widać echo opowieści o poczęciu samego Arthura, gdy Uther spał z Igraine udając jej męża.
Trochę inną wersję wydarzeń odnajdziemy w Suite du Merlin (cykl post-Wulgacki, późne lata 30' XIII wieku). Anna-Margawse nie wie tutaj, że jest przyrodnią siostrą króla, ale ten powinien być tego świadom (zwłaszcza biorąc pod uwagę honory z jakimi ją podejmuje). W utworze jest jasno podkreślone, iż Arthur
sam zasiał ziarno, które po wykiełkowaniu doprowadzi go do zguby.
Najgorsze jest jednak to, co dzieje się dalej. Do Arthura przybywa Merlin z przepowiednią, że dziecko narodzone w dniu majowym przyczyni się do upadku królestwa (w Mgłach Avalonu Marrion Zimmer-Bradley ten motyw został poniekąd wykorzystany, jednak Beltane to tam dzień poczęcia, a nie narodzin Mordreda). Co robi nasz szlachetny i sprawiedliwy król? Najpierw wydaje rozkaz zamknięcia wszystkich noworodków w wieży, a następnie, pod wpływem snu, każe przenieść je do łodzi i posłać na morze, skazując tym samym na śmierć (na szczęście dzieci przeżyły, ale to nie zasługa rycerzy Camelotu). Przypomina wam to pewnego władcę z jasełek? Takie działanie oczywiście sprawiło, że część szlachty zaczęła pałać do króla silną niechęcią... A to wszystko na nic. Mordred nigdy nie znalazł się nawet w pobliżu rzeczonej wieży. Został albo ukryty na Orkney, albo wysłany do Arthura, jednak nigdy tam nie dotarł, ponieważ jego statek się rozbił. Jedyny ocalały, dziecko dnia majowego, zostało uratowane przez rybaka i oddane na wychowanie.
Tutaj pozwolę sobie na mały powrót do mojego poprzedniego postu. W Królu Arturze: Legendzie Miecza podczas ostatecznej potyczki Arthur wygłasza bardzo standardową mowę. Wynika z niej, że gdyby Vortigen nie próbował go zabić i gdyby uznał go za krewnego to nigdy nie skończyliby w tym miejscu. Vortigen sam stworzył swojego kata − tak samo jak Arthur tutaj. Jedna błędna decyzja prowadzi do decyzji tragicznej i nagle nie ma już odwrotu.
Oczywiście, w żadnym razie nie zaprzeczam, że istnieją wersje, według których Arthur nie miał pojęcia, że dokonał kazirodczego aktu. Ba, w niektórych stał się przecież nawet ofiarą podstępu (czy to którejś ze swoich sióstr czy Lota z Orkney), a motyw dzieciobójstwa znika z obrazu w XIV/XV wieku. Z drugiej strony natomiast... Cóż, synowie Arthura umierali zazwyczaj w okolicznościach stawiających dwór Camelotu w bardzo negatywnym świetle: 

  • Llachau (Loholt) − możliwe, że wpierw był ślubnym dzieckiem Arthura i Guinevre, jednak już za czasów cyklu Wulgackiego stał się bękartem, urodzonym przez lady Lisanor. Umiera albo w lochu jako więzień, albo zabity przez sir Kaya, który po dekapitacji księcia przypisuje sobie jego zwycięstwo nad olbrzymem. 
  • Amhar (Amyr) − wspomniany jako syn Arthura przez Nenniusa w Historii Brytów. Został zabity przez ojca, nie wiadomo dlaczego i w jakich okolicznościach, i pochowany w Ergyng.
  • Gwydre − pojawia się w O tym jak Culhwch zdobył Olwen jako syn Arthura (możliwe, że adoptowany). Ginie w górach podczas polowania, dźgnięty przez własnego wuja Huaila. 
Poza nimi w tekstach możemy odnaleźć jeszcze Borre'a (Bahalta), również syna lady Lisanor, który w pewnym momencie został połączony ze swoim bratem w jedną postać. Merbisa (Merevie'a), który jest legendarnym przodkiem szkockiego klanu MacArthurów oraz Cydfana. Ten ostatni zostaje nazwany synem Arthura w Hanesyn Hen, a jego matką miała być Eleirch, córka Iaena z Caer Dathyl. W O tym jak Culhwch zdobył Olwen wspomina się o tym, że mężowie z Caer Dathyl są krewnymi Arthura ze strony ojca, co też może wskazywać na jego kazirodcze skłonności.

Królestwo na krawędzi

Przyjrzyjmy się wreszcie temu, co Mordredowi jest zarzucane najczęściej (poza ojcobójstwem), czyli zaplanowaniu spisku na życie Lancelota i Guinevre oraz uzurpację tronu.
U Malory'ego Mordred ze swoim bratem Agravainem są osobami odpowiedzialnymi za przyłapanie królowej na schadzce z jej ukochanym rycerzem. Następuje próba zatrzymania kochanków, Lancelot ucieka, ginie Agravain. Z jednej strony, oczywiście, spiskowanie nie przystoi kwiatowi rycerstwa Albionu, ale z drugiej − od kiedy ujawnianie czyjejś zdrady jest uznawane za uczynek występny?
Guinevre zostaje osądzona i skazana na spalenie na stosie. Z opresji ratuje ją Lancelot, ale znów giną kolejni dwaj synowie Margawse i Lota: Gareth i Gaheris. Arthur, namawiany przez płonącego żądzą zemsty Gawaina, wyrusza do Bretanii na wojnę z Rycerzem Jeziora i zostawia Mordreda w Camelocie. Ten miał prawo zostać jego następcą nie tylko jako jego własny syn, ale także syn jego siostry. Owszem, najmłodszy, ale trzech już nie żyje, a najstarszy mści się na ziemiach Francji. Wybór pozostaje niewielki, prawda?
Jest też oczywiście inna wersja − Arthur wyrusza na wojnę na kontynent (albo do Galii, albo wręcz do samego Rzymu), a Mordred podstępem zajmuje tron i pojmuje Guinevre za żonę, najczęściej wbrew jej woli, jednak Geoffrey z Monmouth sugeruje, że był to związek zawarty za obopólną zgodą. Poza tym, możemy tu też mieć do czynienia ze zwykłą pomyłką: walijskie imię Guinevre to Gwenhwyfar. Miała mieć też ona siostrę, Gwenhwyfach, będącą żoną Mordreda (i to kłótnia sióstr miała w efekcie doprowadzić do konfliktu między mężami i bitwy pod Camlann − oczywiście, że jak nie ma na kogo zrzucić winy to wszystkiemu winne są kobiety).
Jeśli zaś chodzi o legendę o bezdusznym tyranie to nawet sam Malory przyznaje, że Mordred wcale nie był najgorszym władcą w historii, a lud wydawał się woleć jego, a nie Arthura:
(...) A ponieważ poddani żyli wtedy w dostatku, przeto byli bardziej zadowoleni z [rządów] Sir Mordreda niż Króla Arthura; wielu ludzi zaprzysięgło wierność Sir Mordredowi i obiecało trwać przy nim w dobrych i złych chwilach.
Biorąc pod uwagę czasy, w których powstało Le Morte Darthur, można to odczytać jako wyraz ubolewania nad tym, że Edward IV zdobył więcej sojuszników niż król Henryk VI w Wojnie Dwóch Róż. I chociaż Mordred rzeczywiście przypomina mi jednego z dziedziców domu Yorku to jednak nie Edwarda, a jego młodszego brata, Ryszarda III. Ryszard, również dobry władca, który przejął władzę w dyskusyjnych okolicznościach, został skazany przez historię na łatkę okrutnego potwora, który na dodatek zamordował swoich bratanków. A może nawet nie tyle  przez historię samą w sobie, co przez panów Thomasa More'a i Williama Shakespeare'a, obu tworzących dla członków dynastii Tudorów, której założyciel zdobył koronę zabijając Ryszarda w bitwie pod Bosworth w 1485 roku.

Król Rybak

No dobrze, powiecie, ale przecież na koniec Mordred i tak jest tym, który zadaje śmiertelną ranę królowi − a przecież sama wspominałam, że nie ma czegoś takiego jak przebicie mieczem przez przypadek. Zgodzę się, pokiwam głową, ale jednocześnie spytam przewrotnie − a co jeśli odczytujemy to wszystko zupełnie na odwrót?
Opowieść o Królu Rybaku (Rannym Królu) pojawia się w legendach arturiańskich w cyklu o Graalu i sir Percevalu. Młody rycerz natyka się na rannego strażnika Graala, niedołężnego, niezdolnego do poruszania się bez odczuwania olbrzymiego bólu. Jego stan natomiast przekłada się także na ziemie, którymi miał się opiekować i czyni je martwymi, nieurodzajnymi. Odrodzą się tylko jeśli ktoś młody i o czystym sercu zajmie jego miejsce.
Arthur nigdy nie był strażnikiem Graala, ale w jednej z walijskich opowieści wyrusza do podziemi (Annwn), aby zdobyć kocioł mający magiczną moc wskrzeszania zmarłych. Całkiem możliwe, że chodziło o kocioł Dagdy, najwyższego boga mitologii irlandzkiej, który mógł być pierwowzorem kielicha z ostatniej wieczerzy. Za każdym razem jednak mamy do czynienia z naczyniem związanym w jakiś sposób z nieśmiertelnością lub odradzaniem się. W Camelocie natomiast zaczęło się psuć jeszcze zanim Mordred chociażby zbliżył się do tronu (konflikt Lancelota z książętami z Orkney, romans królowej, fakt, że większość rycerzy wyruszyła poszukiwać mitycznego fragmentu zastawy stołowej...). Ład przeistacza się w chaos, bandyci grasują po drogach, a Arthur nie staje się młodszy z każdym dniem, wręcz przeciwnie. Czy naprawdę byłoby takie dziwne, gdyby zastąpił go ktoś młodszy? Ktoś w czyich żyłach płynęła krew Pendragonów?
Jak to zwykle bywa w przypadku opowieści o Camelocie - co twórca to trochę inna odpowiedź na powyższe pytania.

~*~
* Teksty znalezione w Białej Księdze z Rhydderch, Czerwonej Księdze z Hergest i Czarnej Księdze z Carmarthen. I o ile czas powstania ksiąg to wieki XIII i XIV, o tyle same utwory są zapewne dużo starsze.
~*~

Bibliografia:

1) Ashley Mike, The Mammoth Book of King Arthur, Running Press,2005
2) Cherewatuk Karen, Royal Bastardy, Incest, and a Failed Dynasty [w:] Marriage, Adultery and Inheritance in Malory's Morte Darthur, Boydell & Brewer, 2006
3) Karr Phyllis Ann, The Arthurian Companion: The Legendary World of Camelot and the Round Table, Green Knight Publishing, 2001
4) Davis Sioned, The Mabinogion - The Great Medieval Celtic Tales, Oxford University Press, 2007
5) Malory Thomas, Le Morte Darthur, Wordsworth Edition Limited, 1996
6) Macleod Sharon Paice, Celtic Myth and Religion: A Study of Traditional Belief, with Newly Translated Prayers, Poems and Songs, McFarland, 2011
7) Green Thomas, Arthuriana: Early Arthurian Tradition and the Origins of the Legend, The Lindes Press, 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Rycerka spod celtyckiej gwiazdy , Blogger